Jak powstają buty w firmie HOHO?

Kulisy procesu odsłania Kamila Woźniak – właścicielka, inicjatorka i dobry duch projektu HOHO.

Kamila i jej projekt HOHO

Najpierw w mojej głowie rodzi się projekt. Ot, taki fantastyczny przypływ inspiracji, który może pojawić się dosłownie zawsze i wszędzie. Czasami dzieje się przy filiżance kawy z mężem. A czasami wizja pojawia się podczas wyjazdu w moje ulubione miejsce na wsi, gdzie czas zawsze stoi w miejscu. Zakładam wtedy swoje ulubione trampki i idę nad jezioro znajdujące się tuż nieopodal sosnowego lasu. Tam regeneruje siły. Ach! I jeszcze podróże do Włoch z przyjaciółką. Tak! To także prawdziwy zastrzyk inspiracji :). I tak mogłabym bez końca…

Ach, te „szczęśliwe kopyta”!

Kolejny krok to dobór odpowiednich kopyt i to naprawdę bardzo ważna sprawa. Bo to od nich zależy czy but będzie wygodny. Śmieje się, że najważniejsze są szczęśliwe kopyta 🙂 – czyli takie, które będą Cię prowadzić tylko pięknymi drogami. Zawsze do przodu, bo każda kobieta na to zasługuje!

Bo do tanga trzeba dwojga…

A do wykonania buta – zgranego duetu konstruktora i cholewkarza. Bez nich but nie powstanie.

Konstruktor wykonuje formy do konkretnego modelu buta, a jest to bardzo precyzyjne, wymagające profesjonalizmu zadanie. Kiedy formy są gotowe, możemy przystąpić do wykroju cholewki. I tu zaczyna swoją pracę cholewkarz, który szyje, doszywa, obszywa, zszywa, przyszywa. Jednym słowem tworzy cholewkę. Taka trochę dusza artystyczna z „dobrym okiem”.

To co na zewnątrz – to i wewnątrz…

Zawsze pozostaję w zgodzie ze sobą i lubię z uśmiechem patrzeć ludziom prosto w oczy. Dlatego buty HOHO wykonywane są z najwyższą starannością – zawsze tak, jakbym robiła je dla siebie. Do ich produkcji używamy najwyższej jakości skór, z której robimy zewnętrzną, jak i wewnętrzną część cholewki. Nie oszczędzamy na tanich zamiennikach, bo szanujemy nasze klientki i uważamy, że naprawdę zasługują na wszystko co najlepsze. Tak budujemy relacje i to się sprawdza!

Bez szewca ani rusz!

A kiedy cholewki są uszyte, do pracy przystępuje szewc. Nie, nie! Nie ten, co bez butów chodzi, ale taki, co ma mocne ramiona i silne ręce 🙂 . Musi bowiem ułożyć cholewkę na kopycie, dobrze ją wyprofilować, a następnie zaćwiekować. To wymaga siły, precyzji i doświadczenia.

Aby kobieta mogła swobodnie, wygodnie i komfortowo chodzić w swoich butach, szewc musi także stworzyć brandzel – czyli podpodeszwę. Koniecznie z logo HOHO! Potem należy specjalistycznym klejem połączyć tę podpodeszwę ze spodem i odczekać przynajmniej jedną dobę zanim gotowego buta zdejmie się z kopyta. Na samym końcu szewc pucuje, doczyszcza tak, by but lśnił i czekał gotowy na Ciebie.

Jaka praca – taka płaca…

Kto wie, ile osób pracuje nad jedną parą ręcznie wytwarzanych butów – ten nie pyta.

Ale w HOHO wierzymy, że pytania zawsze warto zadawać.

Dlatego, jeśli nie wiesz, skąd się bierze taka, a nie inna cena za buty – spieszę z wyjaśnieniami .

  • Na początku jadę na takie zakupy, że „hoho!”. Naturalna, wysokiej jakości skóra „troszkę” jednak kosztuje. Do tego dobieram mnóstwo dodatków, bez których buty nie powstaną.
  • Co dalej? Droga od pomysłu po karton z gotową parą jest długa. A każdy wymieniony wyżej rzemieślnik musi za swój wkład otrzymać wynagrodzenie.
  • Jest jeszcze oczywiście koszt transportu, ale to wiedzą wszyscy. To jednak wciąż nie koniec.
  • Prowadzę firmę, a więc płacę podatki i inne „cuda, cudeńka”…
  • Dochodzą także koszty produkcji – ot, choćby prąd.
  • I na samym końcu uczciwa dla wszystkich stron, wyważona marża.

To właśnie te wszystkie „cegiełki” kryją się w ostatecznej cenie naszych butów.

Buty HOHO szyjemy z pasji.

Nie idziemy na skróty. Nie stosujemy zamienników.

 

© 2016-2024  HOHO Wszelkie prawa zastrzeżone